Uwaga: Pada tutaj, przez
niektórych uważane za wulgarne, słowo „gówno” i robi to wielokrotnie. Przepraszam
z góry za to niewychowane słowo, które, mimo moich usilnych próśb, jednak pada.
Niniejszym również oświadczam, że słowo to oznacza inaczej „kupa”, „kał”,
„stolec”, ale z pośród w.w., najlepiej pasowało do charakteru wpisu.
W pokoju lata mi mucha. To wredne stworzenie, które w
przerwach od jedzenia kupy, zabawia się kosztem człowieka. Ta konkretna, jak i jej
poprzedniczki, oraz wszystkie muchy, które w moim krótkim życiu poznałem,
czerpie niewyjaśnioną przyjemność ze zmuszania człowieka by robił sobie
krzywdę. Lata wokół człowieka, a gdy tylko ten straci na chwile
zainteresowanie paskudnym gównojadem, siada człowiekowi na człowieku zmuszając
go tym samym by w owym miejscu dotknął człowieka człowiekiem. Ten w swojej
głupocie, nie podejrzewając podstępu, próbuje zrobić to jak najszybciej, z nadzieją,
że zabije paskudę. Chwila skupienia i … TRZASK! Mucha odleciała a podmiot ponownie sam się bije, tym razem w lewe ucho. Teraz następuje oblot muchy dookoła
człowieka – Mucha zastanawia się, w co ma się on teraz uderzyć.